25 sie 2022

Zły pasterz Michał Wierzba recenzja

Zły pasterz 

Michał Wierzba 

Czy bycie archeologiem może być fascynujące? Zapewne Justyn, student archeologii był o tym przekonany. Tym bardziej, że oprócz wykopalisk interesował się Kasią – koleżanką z roku. A letnie praktyki to doskonała sposobność żeby zbliżyć się do dziewczyny. Punktem kulminacyjnym było wykopanie szkieletu pradawnego wojownika. Teraz dziewczyna patrzyła na niego z uwielbieniem…

W tym samym czasie Jan Bogucki, brat Kasi zamierza wrócić na stare śmieci. Kończy właśnie kolejną podróż. Zanim rozpocznie mało ambitną pracę którą udało mu się załatwić po znajomości chce po drodze zgarnąć siostrę z praktyk. Umawiają się, jednak do spotkania nie dochodzi. Kasia i jej kolega Justyn zaginęli. Im więcej mija czasu tym bardziej wszyscy się niepokoją. W końcu sam Janek rusza na poszukiwania. Niedaleko obozowiska w jeziorze odkrywa przerażającą  prawdę. Niestety nie wyjaśnia to, co się stało z Kasią…

Do prowadzenia śledztwa przydzielona jest Irena Kamińska, policjantka którą z miejsca polubicie. Ma wyczucie, instynkt i dobre wibracje. Taka starsza ciotka. Jest też Alicja czy Horst - niezwykle interesujące postacie za którymi idą kolejne wątki… Trzeba być uważnym aby dotrzymać tempa narratorowi który jakby otwierał przed nami nowe opowieści. Opowieści które finalnie połączą się ze sobą.

„Zły pasterz” to sześćset stronicowa książka dlatego domyślacie się pewnie że akcja rozwija się dosyć powoli. Przyznam się Wam że takie opasłe tomiszcze nie są moimi ulubieńcami. Lubię szybko dowiedzieć się co się wydarzy i jaki będzie finał historii. Opowiem Wam jednak dlaczego kiedy już zaczęłam czytanie nie odłożyłam jej po przeczytaniu pierwszej setki J

- już na początku autor pokazuje że trzeba mieć nerwy ze stali aby doczytać książkę do końca bo napięcie w wielu momentach skacze i sięga zenitu.

- czytając w wielu momentach  miałam nieodparte wrażenie jakbym czytała thriller z klasyki Kinga lub Mastertona ( To moi ulubieńcy)

- jest to debiut i byłam ciekawa jak na pierwszy raz autor poradzi sobie z tym natłokiem wątków. Muszę przyznać że zrobił to znakomicie

- polubiłam Janka i Irenę dlatego nie mogłam ich zostawić nie dowiadując się jak skończą się poszukiwania i śledztwo. Nie, Kasi jakoś nie polubiłam…

- wiele tematów jest pokazanych z innej strony, ciekawiło mnie spojrzenie „bohaterów”

* odejmuję jedną „gwiazdkę” za brutalne momenty. Odkąd zostałam matką nie mogę takich rzeczy czytać, aż mnie coś skręca ze strachu od środka.

Nawet z racji ilości stron ale także wielu aspektów jednej historii możemy uznać książkę za bardziej wymagającą. Czasu, uwagi, wyobraźni, czasem cierpliwości a czasem spokoju. Autor panuje nad sytuacją i przygotował dla wytrwałego czytelnika zaskakujący finał. Jeśli tak wygląda debiut ja już ustawiam się do kolejki gdyby autor postanowił napisać coś jeszcze.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MUZA.

*
Pani KoModa

2 komentarze:

  1. Myślę, że nadejdzie moment, kiedy znajdę czas dla tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że to całkiem udany debiut, więc jestem zainteresowana przeczytaniem tej książki.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę podzielić się ze mną swoimi myślami. Dziękuję!