17 sie 2021

Klatka dla niewinnych - Bonda Katarzyna recenzja

 Klatka dla niewinnych 

Bonda Katarzyna 

Muszę przyznać że Pani Katarzyna mnie zaskoczyła. Dlaczego? O Tym później. Na początku chcę Was zachęcić do przeczytania kolejnej części powiązanej z kolejnym śledztwem. Jeśli nie czytaliście poprzednich części koniecznie to nadróbcie. Tym razem Meyer zostaje wciągnięty i uwikłany w śledztwo na które od początku nie ma ochoty. „Przypadkowe” spotkanie z byłym studentem i szefem w służbie więziennej jest początkiem tej niesłychanej lawiny wydarzeń. Akcja zaczyna się rozrastać w każdą stronę jak kalafior. Zdarzenia z przeszłości, morderstwa i porwania nie skończyły się wraz z odsiadką podejrzanego. Zwłaszcza że skazany właśnie będzie wychodzić z więzienia. Hubert ma zająć się jednym profilem. Tymczasem w dziwnych okolicznościach ginie teściowa więźnia. Co rusz pojawiają się nowe podejrzane osoby. Trudno je w pewnym momencie zliczyć. A każda ma motyw, kłamie, kręci i typuje kolejne osoby. Hubert znany z niekonwencjonalnych metod i dużej skuteczności, może szybko rozwikłać śledztwo. Ma jednak słaby punkt. To Weronika.

Prokuratorka której mężczyzna nie potrafi odmówić, kolejny raz bierze udział w jej śledztwie. Ktoś z podejrzanych czuje pismo nosem i postanawia zdyskredytować znanego profilera, a nawet skierować na niego cień podejrzeń. Jakoby to on był sprawca jednego z morderstw. Zdjęcia, nagrania, odciski palców, zostawiają poszlaki. Hubert trafia do aresztu i krok po kroku pogrąża się coraz bardziej. Teraz to już nie jest kolejna sprawa. Teraz dochodzenie stało się bardzo osobiste. Od wyjaśnienia sprawy zależy nie tylko schwytanie sprawcy czy nawet dobre imię Meyera ale nawet to czy wyjdzie na wolność. Zrobiło się niewesoło i nawet sama Wera waha się czy dobrze robi wspierając swojego znajomego.

Autorka osadziła całość w obecnych czasach. Tylko zasygnalizowała walkę z pandemią. Za to szczegółowo opisała środowisko do których należała większość podejrzanych. Tajemnicze spotkania, kontakty, umowy, zbliżenia, a całość połączona emocjami każdej ze stron. Miłością, zdradą, zazdrością, złością ale również wielką ochotą na grube miliony czy lukratywne nieruchomości. Tu właśnie owe zaskoczenie. Przestrzeń w jakiej poruszało się śledztwo mogło być według mnie dosyć ryzykowne. Zastanawiałam się czy finalnie nie oprzemy się o jakieś niskogatunkowe thrillery. Na szczęście całość została poprowadzona z klasą. Czy jednak zaryzykuję i napiszę że ta część była lepsza od poprzedniej. Tak. Zdecydowanie. Ale… Wiem że to nie koniec historii i wierzę że kolejna część będzie jeszcze lepsza niż ta.

Zdecydowanie podobało mi się, że tym razem mieliśmy do czynienia z jednym śledztwem. Chociaż pojawiły się kolejne ofiary wszystkie były w ramach tej samej historii. Dzięki czemu nie rozpraszałam się i tkwiłam skupiona na narracji. Cały czas się coś działo i akcja nie zwalniała tempa ani na chwilę. Główny bohater niczym nie ustępuje swoim norweskim odpowiednikom z bestsellerowych serii powieści kryminalnych. Jest błyskotliwy, czujny, zabawny i nieprzewidywalny. Jest też uparty jak osioł. Na szczęście jest ktoś kto ma na niego dobry wpływ. Dobrze było powrócić do tego towarzystwa.

Wydaje mi się że kilka rozpoczętych wątków nie zostało dokończonych i mam nadzieję że znajdą się w kolejnej części. Co ciekawe kilka razy miałam wrażenie że już mamy sprawcę , ale niestety okazywało się że jednak to nie on. I tak właśnie autorka bawiła się z czytelnikiem prawie do końca. Dla mnie ta zabawa była przednia. I polecam ją każdemu czytelnikowi który lubi dobry kryminał.

Za możliwość przeczytania książki dziekuje Wydawnictwu Muza.

*

Pani KoModa

4 komentarze:

  1. Bardzo lubię tę serię autorki. Ta książka już czeka na swoją kolej na przeczytanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie poznałam jeszcze twórczości tej autorki, ale chcę to zmienić.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę podzielić się ze mną swoimi myślami. Dziękuję!