Klatka dla niewinnych
Bonda Katarzyna
Muszę przyznać że Pani
Katarzyna mnie zaskoczyła. Dlaczego? O Tym później. Na początku chcę Was
zachęcić do przeczytania kolejnej części powiązanej z kolejnym śledztwem. Jeśli
nie czytaliście poprzednich części koniecznie to nadróbcie. Tym razem Meyer zostaje
wciągnięty i uwikłany w śledztwo na które od początku nie ma ochoty. „Przypadkowe”
spotkanie z byłym studentem i szefem w służbie więziennej jest początkiem tej
niesłychanej lawiny wydarzeń. Akcja zaczyna się rozrastać w każdą stronę jak
kalafior. Zdarzenia z przeszłości, morderstwa i porwania nie skończyły się wraz
z odsiadką podejrzanego. Zwłaszcza że skazany właśnie będzie wychodzić z więzienia.
Hubert ma zająć się jednym profilem. Tymczasem w dziwnych okolicznościach ginie
teściowa więźnia. Co rusz pojawiają się nowe podejrzane osoby. Trudno je w
pewnym momencie zliczyć. A każda ma motyw, kłamie, kręci i typuje kolejne
osoby. Hubert znany z niekonwencjonalnych metod i dużej skuteczności, może
szybko rozwikłać śledztwo. Ma jednak słaby punkt. To Weronika.
Prokuratorka której mężczyzna
nie potrafi odmówić, kolejny raz bierze udział w jej śledztwie. Ktoś z
podejrzanych czuje pismo nosem i postanawia zdyskredytować znanego profilera, a
nawet skierować na niego cień podejrzeń. Jakoby to on był sprawca jednego z
morderstw. Zdjęcia, nagrania, odciski palców, zostawiają poszlaki. Hubert
trafia do aresztu i krok po kroku pogrąża się coraz bardziej. Teraz to już nie jest
kolejna sprawa. Teraz dochodzenie stało się bardzo osobiste. Od wyjaśnienia
sprawy zależy nie tylko schwytanie sprawcy czy nawet dobre imię Meyera ale
nawet to czy wyjdzie na wolność. Zrobiło się niewesoło i nawet sama Wera waha
się czy dobrze robi wspierając swojego znajomego.
Autorka osadziła całość
w obecnych czasach. Tylko zasygnalizowała walkę z pandemią. Za to szczegółowo opisała
środowisko do których należała większość podejrzanych. Tajemnicze spotkania,
kontakty, umowy, zbliżenia, a całość połączona emocjami każdej ze stron.
Miłością, zdradą, zazdrością, złością ale również wielką ochotą na grube
miliony czy lukratywne nieruchomości. Tu właśnie owe zaskoczenie. Przestrzeń w
jakiej poruszało się śledztwo mogło być według mnie dosyć ryzykowne. Zastanawiałam
się czy finalnie nie oprzemy się o jakieś niskogatunkowe thrillery. Na szczęście
całość została poprowadzona z klasą. Czy jednak zaryzykuję i napiszę że ta
część była lepsza od poprzedniej. Tak. Zdecydowanie. Ale… Wiem że to nie koniec
historii i wierzę że kolejna część będzie jeszcze lepsza niż ta.
Zdecydowanie podobało
mi się, że tym razem mieliśmy do czynienia z jednym śledztwem. Chociaż pojawiły
się kolejne ofiary wszystkie były w ramach tej samej historii. Dzięki czemu nie
rozpraszałam się i tkwiłam skupiona na narracji. Cały czas się coś działo i
akcja nie zwalniała tempa ani na chwilę. Główny bohater niczym nie ustępuje
swoim norweskim odpowiednikom z bestsellerowych serii powieści kryminalnych. Jest
błyskotliwy, czujny, zabawny i nieprzewidywalny. Jest też uparty jak osioł. Na
szczęście jest ktoś kto ma na niego dobry wpływ. Dobrze było powrócić do tego
towarzystwa.
Wydaje mi się że kilka
rozpoczętych wątków nie zostało dokończonych i mam nadzieję że znajdą się w
kolejnej części. Co ciekawe kilka razy miałam wrażenie że już mamy sprawcę ,
ale niestety okazywało się że jednak to nie on. I tak właśnie autorka bawiła
się z czytelnikiem prawie do końca. Dla mnie ta zabawa była przednia. I polecam
ją każdemu czytelnikowi który lubi dobry kryminał.
Za możliwość przeczytania książki dziekuje Wydawnictwu Muza.
*
Pani KoModa
Bardzo lubię tę serię autorki. Ta książka już czeka na swoją kolej na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię.
UsuńNie poznałam jeszcze twórczości tej autorki, ale chcę to zmienić.
OdpowiedzUsuńPolecam
Usuń