19 lip 2021

"Zdradzona" Kiera Cass recenzja

Zdradzona 

Kiera Cass

Straciła ukochanego męża a także swoich rodziców. Zyskała nową rodzinę należącą do innego królestwa. Bez planów na życie. Chciała tylko przetrwać. Myślała że nic dobrego już jej nie spotka. Czy aby na pewno?

Na kolejną część po "Narzeczonej" czekałam cały rok. "Zdradzona" Kiery Cass to druga część. W książce poznajemy dalsze losy Lady Hollis. Dziewczyna wyszła za mąż za Silasa. Po wszystkich perypetiach nie wybrała księcia ale zwykłego chłopaka. Niestety nie dane jej było nacieszyć się swoim szczęściem. Podczas wesela ktoś wymordował prawie wszystkich którzy byli na weselu. Młoda mężatka wraz ze swoją teściową były na spacerze i ominęła je krwawa jatka.

Nie mając innego wyboru dziewczyna wróciła ze swoją nową matką Lady Eastoffe do Isolty. Tam została ciepło przyjęta jako wdowa po znanym i poważanym Silasie. Cała rodzina wspiera ją i dobrze traktuje. Tylko kuzyn Etan jest dla niej niemiły i opryskliwy. Chłopak ma wyraźnie problem z tym, że jego bohater Silas tak szybko poślubił kobietę i to z innego królestwa. Ma problem z przyjęciem jej do rodziny i zaufaniem jej. Wie jak rozpieszczana była w poprzednim miejscu i z kim była zaręczona. Nie widzi dla niej miejsca w swoim domu.  Dziewczyna wcale nie zamierza się tym przejmować. Ma inne rzeczy na głowie. Teraz jest częścią królestwa które jest rządzone ciężką ręką przez króla Quintena. Hollis dane już było poznać tą postać i wolałaby już więcej go nie spotkać. Wie że to zły człowiek. Nie ma skrupułów i interesuje go tylko korona oraz zapewnienie sobie potomka. Prawdopodobnie to on wydał rozkaz zabicia wszystkich na weselu. Kiedy dziewczyna dowiaduje się, że część poddanych zbiera dowody na łamanie prawa i zbrodnie zlecone przez króla chce im pomóc. I tak z dnia na dzień, krok po koku staje się częścią historii tego królestwa.

Czy mieszkańcom uda się wywalczyć sprawiedliwość dla siebie i młodej wdowy?

Czy serce Hollis zostanie uleczone? A może pojawi się ktoś nowy dla kogo zabije równie szybko?

Pierwsza część zostawiła mnie z rozdartym czytelniczym sercem. Druga skończyła się dla mnie pozostawiając niedosyt. Trochę liczyłam na trylogię. Lubię przebywać w towarzystwie tych postaci i nie chciałam żeby zamknięcie tej historii nastąpiło tak szybko. Książkę zabrałam na wakacyjną podróż i przyznam się że nie mogłam się od niej oderwać. Bardzo ciekawiły mnie dalsze losy zwariowanej Lady. Lekki ton i wydźwięk sprawił że była to idealna lektura na ten czas.

Autorka wiele razy mnie zaskoczyła. Nie mogę powiedzieć, że lektura była przewidywalna. Czy zakończenie było trochę cukierkowe? O! Jasne :) Ale to przecież powieść o królach, księżniczkach i wspaniałych walkach o królestwo. Więc czy mogłoby być inne? Zdecydowanie nie.

Całość jest spójna, nie ma przewleczonych wątków, cały czas się dzieje. Historia przesycona jest wydarzeniami połączonymi z emocjami im towarzyszącymi. Ja jak zawsze dałam się ponieść przygodzie. Miedzy królewskim stołem, zimnymi komnatami, balami a podróżami toczą się losy głównych bohaterów.

Podoba mi się jak pisarka pokazuje wpływ decyzji które pojmujemy każdego dnia na  innych. Drobne gesty zmieniają świat wokół nas. Drobiazgi mogą okazać się istotne. Kiera pokazuje że warto wybaczać, przełamywać swoje lęki, marzyć i iść za głosem serca.
A w tej części pokazuje też jak wygląda walka dobra ze złem. Czarne charaktery działają uprzykrzając życie mieszkańcom albo od razu pozbywają się ich. Dobrzy ludzie chcą grać fair i zgodnie z zasadami. Postacie w większości są jednoznaczne i nie przechodzą jakiś spektakularnych przemian. Dzięki czemu możemy od razu zdecydować po której stronie stoimy.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar. 
*
Pani KoModa

2 komentarze:

  1. Ostatnio zaczęłam częściej sięgać po romanse historyczne, może się skuszę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W czasie urlopu tak lekka lektura nie zaszkodzi, jednak w pewnym wieku przestaje się wierzyć w księżniczki. Niemniej jednak rozumiem, że dla przeciwwagi do rzeczywistości, gdzie pełno tyranów, głupców i innych trolli, "zwariowana lady" może być miłą odmianą. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę podzielić się ze mną swoimi myślami. Dziękuję!