16 lip 2024

"Bez filtra" Małgorzata Stasiak. recenzja

"Bez filtra" 

Małgorzata Stasiak

„A co jeśli wszystko robię źle?” Szkoda, że bohaterka książki „Bez filtra” ani raz nie zadała sobie tego pytania. Myślała pewnie: Moje życie jest wspaniałe i perfekcyjne. Jednak jeden dzień zmienił się w totalną lawinę porażek i problemów.

„Mamafia” czyli Aldona prowadzi poczytne konto na instagramie. Pokazuje na nim idealne życie z prawie dorosłymi dziećmi i mężem. Naturalnie cały kontent jest skierowany na reklamę ubrań czy sprzętów które dostaje od reklamodawców. Cała rodzina wie że treści które publikuje mama są troszkę podkoloryzowane, ale to ciągłe bycie on Line z obserwatorami jest męczące. Kiedy czara goryczy się przelewa, mąż postanawia od niej odejść.  Do niego przyłącza się córka pragnąca wolności. Trudno teraz prowadzić konto i opowiadać wymarzonym życiu bez dwóch domowników. Cały smutek prowadzi ją poprzez „ziołowe” ciasteczka połączone z alkoholem wprost pod ścianę na której wypisuje hasła o trudności życia… Trzeba ponieść konsekwencje wandalizmu bo ani policja ani sąd nie mają zamiaru patyczkować się ze znaną influenserką.

Aldona zostaje zesłana na prace społeczne w trzy miejsca. Mam wrażenie, że książka tu przypomina „Opowieść wigilijną” Dickensa. Bohaterka trafia w trzy bardzo różne ale trudne miejsca. Pierwszym miejscem jest schronisko. Są tam zranione psychicznie i często fizycznie zwierzęta. Także pracownicy są nieufni i nastawieni bojowo. Kobieta chce jakoś zaliczyć to miejsce i przejść dalej. Niestety przez jej opieszałość jeden z podopiecznych omal nie traci życia. A co wydarzy się w kolejnych miejscach musicie przeczytać sami.


Macie przed sobą z pozoru lekką historię. Jednak pod tym płaszczykiem kryje się pole do refleksji i naprawdę turbo ważne tematy i problemy. Historia opowiada o kobiecie tak pewnej swoich racji, że nie dopuszcza do siebie innej perspektywy. Nawet rozpoczynając swoją drogę prowadzącą do przeobrażenia swojej postawy z całych sił próbuje nie dopuścić do tego. Jednak spotkanie z tymi wszystkimi ludźmi ( i zwierzętami) nie pozostawi jej bez zmiany. Teraz większość mam ma instargama i publikuje codzienne życie. Każda z nas może w każdej chwili stać się taką właśnie Aldoną. Kobietą która chciała dobrze, ale wyszło inaczej. Dzielimy się szczegółami życia rodzinnego, często nie pytając o zgodę. Choć czy kilkulatek może świadomie podjąć tą decyzję? Chyba nie. Bohaterka miała starsze dzieci które oficjalnie nie zgadzały się na publikacje ale matka przymuszała je do tego, nie przejmował się również odmową. Tak samo robiła z mężem. Dochodzą do tego komentarze które mogą swoją mocą skrzywdzić człowieka. Jestem zaskoczona do jak wielu życiowych przemyśleń skłoniła mnie ta książka. Mogłabym ją nawet nazwać poradnikiem, jak nie prowadzić konta na socjal mediach. Jak nie traktować rodziny kiedy jesteśmy aktywni w sieci. Czytajcie wszyscy. Polecam.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Mieta.

*

Pani KoModa

2 komentarze:

  1. Książka porusza bardzo ważny i aktualny temat. Jestem ciekaw, jak potoczą się losy bohaterki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez tego psa z okładki muszę to przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę podzielić się ze mną swoimi myślami. Dziękuję!