17 kwi 2019

Dylemat Oliwii Black. Book tour . Recenzja.


Dylemat Oliwii Black
Barbara Taraszkiewicz
To książka którą miałam okazje przeczytać dzięki zabawie book tour o kt. dowiedziałam się z bloga Wioli - Subiektywnie o książkach. 

Z wielką przyjemnością usiadłam do czytania. Zachęcały mnie okładkowe opisy - ale także wpisy dziewczyn które przede mną czytały tą książkę :) 

Historia może na pierwszy rzut banalna - ona bogata. niczego jej nie brakuje. Ma bogatego męża, ukochanego syna i piękny dom. Ale pod tym płaszczem idealnego życia kryją się niespełnione marzenia. Dla Oliwi to za mało. Chce się rozwijać, chce wrócić do pracy, chce się realizować w pracy, ma ambicje. I tu pojawia się problem ponieważ jej mąż i jego matka mają dla niej inny plan. Ciężko jest przekonać dwie najbliższe osoby, że nie jest tylko częścią rodziny Blaków, ale indywidualną osobą. Nie ma wsparcia u nikogo, ponieważ jej rodzice nie żyją a ten który powinien ją wspierać - mąż, jest całkowicie zapatrzony w matkę. 

Oliwia postanawia iść swoją drogą i podejmuje pełną wyzwań pracę. Pracę która doprowadza ją do kilkumiesięcznego wyjazdu do Oslo. Pomimo ostrzeżeń męża wyjeżdża. Po kilku dniach zaczyna żyć innym życiem. Z dala od męża i teściowej - odżywa. Wykonuje pracę którą kocha. Jedynie odczuwa tęsknotę za synem. Za to w tym czasie pojawia się tajemniczy nieznajomy - który zaczyna wpływać na jej postrzeganie świata. Dostrzega co jest ważne w życiu, o co warto walczyć, o czym marzyć, a w co się zaangażować. 

Nie zdradzę Wam jak potoczyło się życie Oliwii. Ale gwarantuje Wam, że zaskoczy Was nie jeden zwrot akcji. Kilka sytuacji poruszyło mnie, a kilka wydarzeń zostało pominiętych, niewytłumaczonych. Czekałam na ich wyjaśnienie i się nie doczekałam. Ale w sumie tak jest w życiu - że czasem się nad czymś zastanawiasz ale nigdy nie otrzymujesz odpowiedzi. 

Miałam pewien problem podczas czytania - bo od połowy książki wyczuwałam jakieś dziwne napięcie. Miałam wrażenie że coś się za chwilę stanie, coś niedobrego. Że przyjaciółka zdradzi, albo teściowa zrobi coś nierozsądnego... Takie miałam wrażenie ( może czytam za dużo thrillerów) ale czułam się przygotowywana na jakieś tragiczne wydarzenie. Na szczęście w pewnym sensie ono nie nadeszło. 

Nie chciałabym oceniać wyborów Oliwi. Sama nie wiem co zrobiłabym w jej sytuacji. Wiem jedno, że podjęty tu został bardzo ciekawy temat - teściowa która agresywnie, z butami wchodzi w małżeństwo swojego syna. Jedną kwestią jest to , że syn na to powala, godzi się na to i uważa to za normalne. A drugą jest silne przekonanie matki, że robi to dla dobra rodziny. Jestem za rozdziałem rodziców i dorosłych dzieci. Powinniśmy zostawić dom rodzinny i zbudować swój, nowy z nowymi zasadami., które ustali mąż i żona. Tu stało się inaczej. Może dlatego ta historia tak wyglądała. Może dlatego takie decyzje zostały podjęte. 

Nie wiem czy zaprzyjaźniłabym się z główną bohaterką. Ale wiem na pewno, że nie chciałabym mieć męża jak ona. Nie lubię takich facetów. Którzy są mili jak wszystko idzie po ich myśli. Jeśli nie zamieniają się w prostaków. Ale niedaleko pada jabłko od jabłoni ;)

Fajnie jest przeczytać tą książkę i poznać dylematy głównej bohaterki - ciekawa jestem czy będziecie mieli podobne odczucia co ja ;) 
*

W niedzielę brał udział w fajnej inicjatywie. Polegała ona na wymianie roślin. Mi w krótkim czasie udało się rozmnożyć  epipremnum. I z nim wyruszyłam na wymianę. A tam ile było różnych roślin. Jakie piękne - i do wzięcia od zaraz - nie trzeba było mieć nic na wymianę. Można było przygarnąć kwiaty od tak.. Ja czaiłam się na trzykrotkę i pileę. Udało się. Przygarnęłam jednego kwiatka - jakiś sukulentowy. Moja siostra miała mi towarzyszyć a wyszła z geranium ( ten cudowny kwiatek który jak byłam mała mama wkładała mi do ucha), żyworódkę i pileę. A potem mi jeszcze aloes podwędziła na do widzenia. Ja już wychodząc z miejsca wymiany minęłam się z kolejną uczestniczką w drzwiach. Skusiłam się jeszcze na sansewierę. Skukajcie moje łowy! <3


*
Zobaczcie co u mnie na działce się dzieje.


Wy też się jaracie pączkami jak ja? 
*
Pani KoModa

9 komentarzy:

  1. Wygląda na to, że domowy ogród rozrośnie się. :) Swoją drogą bardzo ciekawa taka wymiana. Ja pewnie nic bym nie brała pod swoją opiekę, szkoda byłoby roślinek. Mam wyjątkowo kiepską rękę do kwiatów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam kiepską rękę. Ale ostatnio coś mi rosną nie zapeszając.

      Usuń
  2. Cudowna zieleń, ja ubolewam, bo nie mam eki do roślin :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że lektura dostarczyła Ci sporo wrażeń.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie, że udział w zabawie okazał się strzałem w dziesiątkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny pomysł z tą wymianą roślin. Masz cudne roślinki.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się do wymiany roślin nie nadaję zupełnie, bo jestem w stanie zabić praktycznie wszystko. Więc mam w domu prawie wyłącznie skrzydłokwiaty :)
    Co do książki - podzielam Twoje zdanie. Każdy ma swoje życie i nie powinien się wtrącać w cudze, nawet jeśli to życie własnych, dorosłych podkreślę, dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj bardzo zainteresowałaś mnie tą książką:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę podzielić się ze mną swoimi myślami. Dziękuję!