13 lis 2018

Pokój kołysanek. Recenzja.


"Czy człowiek może być wyspą? Czy może być samodzielny, niezależny i radzić sobie świetnie nawet wtedy, gdy wkoło jest woda? Czy na prawdę nie potrzebuje drugiego kawałku lądu, żeby mieć jakikolwiek punkt odniesienia? 


 W wyspę zmienia go własny egoizm, narcyzm, swoista idiolatria, która każe wpatrywać się w samego siebie."

Natasza Socha
"Pokój kołysanek"

Historię wielu z nas zna z portali społecznościowych. To historia Davida Deutchmana, który  w szpitalach przytula niemowlaczki i szepcze im miłe rzeczy. Robi to bo nie zawsze rodzice mogą być z dziećmi 24 godziny na dobę. A takim maluszkom najbardziej oprócz opieki medycznej potrzebny jest dotyk, bliskość drugiego człowieka, czuły głos. 

Książka która trafiła w moje ręce jest inspirowana tą wyjątkową historią. Główny bohater trafia przypadkowo na oddział dla niemowlaków i zaczyna tam wolontariat polegający na przytulaniu wcześniaków. Dwa lata niezwykłej pracy wpływa nie tylko na bohatera ale również na ludzi z którymi się styka. 

"Przytulanie jest niezbędne do życia. Podobno człowiek potrzebuje czterech uścisków dziennie,  żeby jako tako funkcjonować, ośmiu jeśli chce być zdrowy, a jeśli chce się rozwijać, to nawet kilkunastu. To nie bajki , to psychologia."


Podczas przytulania niemowlaków opowiada im historie z życia - a ma co opowiadać bo podróżował po prawie całym świecie.  Ale dodatkowo mierzy się ze wspomnieniami, tym co przeżył z decyzjami które podjął.

Opowiada o najpiękniejszym okresie ze swojego życia, kiedy pomagał w domu dziecka. Spotkał tam swoją pierwszą miłość a także zaprzyjaźnił się z dzieciakami. Ale nie wszystko potoczyło się tak jakby wszyscy tego chcieli. Joachim wspomina o tym czasie z rozrzewnieniem i nostalgią.

Joachim spotyka kilka osób które będą towarzyszyć mu w podróży. Jedną z nich jest Maria pielęgniarka która często przysłuchuje się jego historiom. Jest dosyć ostra dla mężczyzny co jest spowodowane jej ciężkimi przeżyciami z przeszłości. 

Marta to druga ciekawa kobieta którą spotyka mężczyzna. Dziewczyna jest młodą matką, dziecka którego stan jest ciężki i dlatego oboje przebywają w szpitalu. Joachim zainteresował się Martą, jej dzieckiem i historią. Dzięki niej Joachim konfrontuje się z emocjami, czy warto kochać, czy warto zatracić się w miłości nawet gdyby trwała tylko chwilę. 

"...czasem trzeba po prostu zdać się  na podarunki od losu, bo wtedy życie jest o wiele ciekawsze." 

Pojawiają się również inne ciekawe postaci: jak Helena, ksiądz, Mada - wszystkie one odgrywają ważna rolę w historii, są jej dopełnieniem. 

Po 12 stronach zastanawiam się czy ta książka jest dla mnie, czy sobie z nią poradzę a to dlatego, że wzruszyłam się do łez 3 razy. Mąż dziwnie na mnie zerka - co się dzieje... 

Będąc na 19 stronie stwierdziłam że muszę ją czytać z zakreślaczem - bo chcę zaznaczać inspirujące, ważne cytaty - takie które zawsze wypisuję z książek. A w tej książce jest ich całe mnóstwo! :) 

Po kilkunastu stronach wiedziałam, że zakochałam się w tej książce ( aktualnie przebywa u pierwszej osoby z całej kolejki która chce ją przeczytać ) . Zdecydowanie trafi do moich ulubionych książek! Ta historia poruszyła mnie, wywołała silne emocje - odrywałam się od niej aby zaczerpnąć tchu, przemyśleć kilka rzeczy, smakować słowa i uczucia jakie wywołują!

Ps Piękna zakładka jest od Izy z bloga Rękodzieło przy kawie  ale o tym już w kolejnym poście :) 

Ciekawa jestem czy lubicie takie wzruszające historie?
A może słyszeliście o historii która była inspiracją i wydarzyła się na prawdę ?


Jest to trzecia z zarazem najlepsza książka tej autorki którą czytałam. 



Zdjęcia robiłam w asyście prezesowej <3 
Pani KoModa.
*
Książkę do recenzji dostałam od:
 

23 komentarze:

  1. Uwielbiam książki tej autorki, więc nie mogłabym nie przeczytać również i tej. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ja też bym się nią mocno wzruszyła. Mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. pierwszy raz dowiaduję się o tej książce, a swoją drogą to właśnie sobie uświadomiłam patrząc na klimat Twoich zdjęć, że już za około miesiąc święta!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie zbyt emocjonalna - ryczałabym pewnie jak bóbr...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię wzruszające książki:)Też się do niej przymierzam:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego jeszcze nie czytałam. Ale Natalia Sońska to jedna z moich ulubionych autorek.

    OdpowiedzUsuń
  7. muszę przeczytać, zachęciłaś mnie recenzją:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna, wzruszająca historia, którą warto przeczytać :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna książka. Lubię takie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę się boję tej książki, bo ja się wzruszam do skraju rozpaczy z byle powodu. Ale po takiej recenzji nie mogę przejść obok niej obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawa recenzja...zaciekawiła mnie, pewnie sięgnę po książkę:-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawa recenzja i książka:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super, i były cytaty? To niewątpliwie coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę podzielić się ze mną swoimi myślami. Dziękuję!