Wojownik słońca. Magiczna opowieść o wyprawie na kraniec wszystkiego.
Beata Pawlikowska
Przeczytałam. "Jest cudowna" :)
Tak pomyślałam po przeczytaniu książki. Poruszała we mnie wrażliwe struny. Skłoniła do refleksji. Zaznaczyłam jak to ja masę fragmentów do których chcę wrócić. A zanim zaczęłam pisać recenzję weszłam na Lubimy czytać i moim oczom ukazała się niezbyt pochlebna recenzja. Poczułam się dotknięta na tyle żebym Wam o tym napisać.
W pierwszej chwili byłam zła, że się jaram książką na której ktoś suchej nitki nie zostawił. Czy ja się nie znam? A może tamta osoba przesadziła? Ale potem uzmysłowiłam sobie: - Po co kruszyć kopie? Każdy ma prawo do swojej oceny - subiektywnej. A zatem oto moja:
Na pozór trywialne postacie zwierząt i roślin przestawiają metaforę ludzi i zdarzeń z którymi spotyka się bohaterka książki. Od początku mamy nieodparte wrażenie, że gdzieś już słyszeliśmy tą historię. Pewnie dlatego bo spotkanie z wielkimi pająkami czy ślimakami przywodzi na myśl "Alicję w krainie czarów". Choć tu poszłabym bardziej w podobieństwo do Harrego Pottera który walczył właśnie z pająkami, Puszkami i innymi agresywnymi stworzeniami.
Opowieść przepełniona jest niezwykłymi postaciami. Są kwiaty - które nie tylko przyglądają się bohaterce ale mówią i nawet mędrkują. Są również drzwi przez które bohaterka chce wrócić. Myśli, że wtedy wszystko co ją właśnie spotyka w tej podróży nie będzie miało miejsca. Chciałaby zawrócić z tej drogi. Nie spodziewała się takich niebezpieczeństw czyhających na nią.
"Tak długo jak żyjesz możesz coś zmienić".
Przeraziła mnie historia z Leonem. Myślę, że wiele razy ją słyszałam w różnych wersjach i z podobnymi elementami. Takie historie dzieją się każdego dnia, w różnych aspektach. Teraz już wiedziałam, że mam do czynienia z prawdziwym wojownikiem - bo nie tak łatwo wyrwać się ze szponów "Leonów" dzisiejszego świata.
Historia ze ślimakiem skonfrontowała mnie ze zwierzątkami które zamieszkują w mnie. I jest dokładnie tak jak pisze autorka. Ja na szczęście uporałam się z moim ślimakiem - ale zrobiłam to całkiem świadomie i dzięki pomocy innych. Bo sama nie zdawałam sobie sprawy z jego istnienia. A jak sobie już zdałam sprawę nie bardzo chciałam się go pozbyć - bo w sumie jak już jest niech zostanie. Udało mi się uzmysłowić jednak, że nie po drodze mi z tą oślizgłą istotą.
Bohaterka podróżuje - tym razem jest to podróż w głąb siebie, swoich emocji, myśli, nawyków. Też jestem tego zdania, że to najciekawsza podróż. Dzięki tej lekturze będziecie mogli przyjrzeć się sobie pod trochę innym kątem niż zwykle.
"Wewnętrzna mgła to stan umysłu, kiedy widzisz odbicie swoich przekonań, a nie to, co rzeczywiście patrzysz."
Lubię styl Pani Beaty. Sposób jej pisania jest jak najbardziej spójny z sposobem jej mówienia i bycia. No dobra - jestem jej fanką. Lubię przerwy na stronach ( dla mnie jest tu miejsce na własne komentarze), z szlaczkami na dole i motywami gdzieś pod tekstem. A także lubię ilustracje z komentarzem, czy jakimś zdaniem z tekstu. Moja córka ogląda Wojownika i jej też się to podoba ;) Lubię prosty język autorki. Kiedyś przeszkadzał mi jej rozwlekły sposób pisania. Ale teraz się do niego przyzwyczaiłam i akceptuję go. Pani Beata taki ma styl, po prostu.
Czy to jest pozycja dla Was? Nie wiem, ale była jak najbardziej dla mnie. Aby się przekonać namawiam do przeczytania każdego. To tak jak z jedzeniem, dziesięć osób uwielbia sernik a przyjdą dwie i będą się upierały że to makowiec jest najlepszy.. ;)
Ciekawa jestem czy lubicie takie książki?
Za możliwość przeczytana książki dziękuję Wydawnictwu EDIPRESSE.
*
Tak się złożyło, że w niedzielę robiłam obiad wg. przepisuj Pani Beaty :)
Już mnie nie dziwi, że mąż szukał w garnku dokładki ( ja zresztą też )
Uwielbiamy te przepisy!
A ten jest jednym z naszych ulubionych.
Jest prosty i prawie zawsze w domu są składniki aby zrobić taki obiad!
A do mnie przyszła jakaś tajemnicza przesyłka od Edipresse :)
*
Pani KoModa
Mnie zachęciłaś:))ale tak jak piszesz nie wszystkim musi sie podobać:))Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńCzytałam parę książek Pawlikowskiej, tej jeszcze nie, a bardzo mnie zaintrygowałaś. Lubię jej styl i lubię ten spokój, który od niej emanuje. Muszę uzupełnić swoją biblioteczkę :)
OdpowiedzUsuńPolecam 😁
UsuńPrzepiękna książka i mam nadzieję, że ciekawa :D
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
MÓJ FACEBOOK
MÓJ INSTAGRAM
Książek Pawlikowskiej nie znam. Samą postać oczywiście znam, nawet słucham czasami w Zetce, najczęściej w podróży:)
OdpowiedzUsuńCo ty Ewa zaznaczyłaś na tej mapie? Od razu zwróciłam uwagę na x.
To nie ja. To intrygująca przesyłka kt do mnie przyszła.
UsuńJa tym razem, raczej odpuszczę. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Beatę Pawlikowską i jej książki. Bardzo fajna pozycja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Przeczytałam jedną z jej książek dot. depresji. Była ok. ale mam wątpliwości czy może być poradnikiem dla osób ze stwierdzoną depresją jak sądzi autorka. Potem nie przeczytałam więcej jej książek. Szczerze mówiąc lubię ją bardziej słuchać niż czytać.
OdpowiedzUsuńWyznaję dewizę, że z gustami się nie dyskutuje.
Pozdrawiam.
Beata Pawlikowska jest mi znana z ekranu telewizyjnego, ale żadnej Jej książki nie czytałam. Jak widać po wcześniejszych komentarzach, swoją recenzją potrafiłaś zachęcić, a to dużo. Nie wiem czy recenzja czegokolwiek może być obiektywna, wszak każdy człowiek ma inną wrażliwość, więc impulsem do akceptacji lub negacji będą inne rzeczy. Musiałabym zmierzyć się z tekstem, by wiedzieć czy dopatrzę się w książce tej podróży w głąb siebie. Gdybym miała się opierać tylko na porównaniu do "Alicji..." czy "Harrego...", to raczej bym po nią nie sięgnęła. Szkoda, że nie zdradziłaś, co zawiera talerz, bo choć danie wygląda apetycznie, to nie podjęłabym się zgadywania , jakie produkty należy mieć w lodówce, by je ugotować. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCzytałam dwie jej książki i....są mega uduchowione. Nie do końca jednak moje klimaty...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Jeg vil dele mitt fantastiske vitnesbyrd om hvordan jeg kom tilbake til min mann i livet mitt, jeg vil fortelle folk i verden at det er en ekte stavekaster på nettet og er kraftig og ekte. Han heter Baba Wale Wiseman, han hjalp Jeg nylig for å gjenforene mitt forhold til mannen min som dumpet meg. Da jeg kontaktet Wiseman, kastet han en kjærlighetsspell for meg og min mann som sa at han ikke har noe å gjøre med meg, ringte meg igjen og begynte å be meg. Til alle som leser denne artikkelen og trenger hjelp, kan Wiseman også tilby alle typer hjelp som gjenforening av ekteskap og forhold, herding av alle typer sykdommer, rettssaker, graviditetsspell, vi er nå veldig fornøyd med oss selv. Wiseman gjør at han skjønner hvor mye vi elsker og trenger hverandre. Denne mannen er for ekte og god. Han kan også hjelpe deg med å fikse ditt ødelagte forhold. Jeg hadde min mann tilbake! Det var som et mirakel! Ingen ekteskapsrådgivning, og vi har det bra i vårt kjærlighetsliv. Ta kontakt med denne flotte mannen hvis du har problemer med en varig løsning
OdpowiedzUsuńvia e-post: babaidadawiseman01@gmail.com
WhatsApp: +2348136951551
No to takie danie też zrobię :)
OdpowiedzUsuń