23 gru 2020

PS I życzę Ci dużo miłości RECENZJA Natasza Socha, Agnieszka Krawczyk, Małgorzata Warda, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Magdalena Witkiewicz, Ilona Gołębiewska, Katarzyna Misiołek, Magdalena Knedler

"PS I życzę Ci dużo miłości" 

Natasza Socha, Agnieszka Krawczyk, Małgorzata Warda, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Magdalena Witkiewicz, Ilona Gołębiewska, Katarzyna Misiołek, Magdalena Knedler

Do świąt jeszcze chwila a ja chciałabym Was zachęcić do sięgnięcia po świąteczny tomik opowiadań. Osiem wspaniałych autorek literatury obyczajowej  podzieliło się przepisem na świąteczną miłość. Przepis który teraz może wydać się dziwny, zaskakujący  a już na pewno nieco starodawny bo wypisany na kartce świątecznej. Taki drobiazg który kiedyś był jednym z obowiązków jak np. ubieranie choinki. Kartki z życzeniami bożonarodzeniowymi były wspaniałą tradycją zanim zastąpiły ją smsy, maile czy mmsy.  

Opowiadania przypominają nam zwyczaj wysyłania serdeczności pisanych własną ręką łącząc go z dzisiejszym szałem zakupowym, zabieganiem i całym tymi nowoczesnym spojrzeniem na ten uroczysty okres. A osiem romantycznych opowiadań jest połączona tym motywem ale dzięki różnym autorkom zupełnie inna i różnorodna. Jak charmsy na bransoletce - każdy inny ale wszystkie trzymają się jednej obręczy.  Warto przyjrzeć się (tu przeczytać) każdemu z nich aby wybrać sobie swojego ulubionego. 

Ja oczywiście zaczęłam od autorek które najbardziej lubię i znam. Dlatego na pierwszy ogień poszło opowiadanie Pani Nataszy Sochy "Zapach pieczonych jabłek". Od razu przypomniałam sobie dlaczego lubię tą autorkę. Nie znajdziesz u niej wylukrowanych postaci i słodkiego spijania sobie z dziubków. Za to dostaniesz ciekawe postaci z krwi i kości. Czasem wkurzające, czasem niemiłe, czasem  szalone i nierozważne. Ale zawsze prawdziwe. Taka właśnie jest Pola. Ta która nie lubi starszych ludzi, przemądrzałych sprzedawców, długich zakupów, zresztą wielu rzeczy nie lubi. A ostatnio bardzo nie lubi jednej klepki która skrzypi w mieszkaniu które wynajmuje. I kiedy uzbrojona w talk i silikon postanawia się rozprawić z okrutną klepką natrafia na tajemnicze pudełko a w nim... Hmmm Nie zdradzę wam. Ale podpowiem że to znalezisko zmieni nie tylko życie i nastawienie Poli ale również kilka innych osób.

Muszę Wam zarekomendować również opowiadanie Magdaleny Witkiewicz "Tajemnica starej szuflady". Ta autorka ma taką dziwną umiejętność. Sprawia ona że za każdym razem kiedy czytam coś co wyjdzie spod jej pióra wzruszam się do łez. Tym razem skończyło się dokładnie tak samo. Popłakałam się ponieważ końcówka opowiadania tak mnie wzruszyła. A zaczęło się niewinnie, bo od kartki która trafiła do głównej bohaterki Magdaleny. Nie była to jednak kartka do niej adresowana a do jej ukochanej prababci. A autorem był jakiś tajemniczy Jan Szulc. A ta historia potoczyła się dalej bo  Magda dzięki mediom społecznościowym postanowiła rozpytać o dostarczoną kartkę. I tak trafiła na znanego pisarza który ostatnio stracił wenę, werwę, wiarę w swe możliwości pisarskie a zyskał jedynie kilka nadprogramowych kilogramów. Czy uda im się wspólnie rozwiązać zagadkę?

Te kilka opowiadań w większym lub mniejszym stopniu poruszyło moje serce. Utwory były lekkie delikatne i błyskotliwe jak płatek śniegu. Na swoich kilkunastu stronach autorki stworzyły iście świąteczny klimat.  Nawet jeśli u mnie za oknem szaruga i deszcz mogłam poczuć magię świąt. Magię której tak brakuje nam w ostatnich latach. Brak śniegu doskwiera więc czytając ten tomik mogłam poczuć jakąś namiastkę zacnej zimy. I jak to w książkach obyczajowych zdarzają się potknięcia, bolesne rozstania, ale na horyzoncie prędzej czy później zawsze uda się zobaczyć pierwsze promyki słońca. 

Opowiadania na pewno nie są wielkimi dziełami, nie można wymagać od nich zawiłych wątków i budowania historii przez setki stron. Myślę że mają właśnie takie być; jak małe, słodkie babeczki.  Dają za to wytchnienie w dzisiejszym czasie, możliwość odskoczni, zrelaksowania się, odświeżenie głowy. Można skubać sobie po jednym opowiadaniu. Można czytać po kilka, o ile nie zniechęci Was powtarzany w każdym opowiadaniu motyw przewodni z kartką. Mnie nie zniechęcił, bo ciekawa byłam co można jeszcze wymyśleć opierając się na nim. 

Jeśli nie masz jeszcze prezentu dla koleżanki, mamy czy siostry to na pewno warto polecić ten zbiór opowiadań.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

 
*
Pokażę wam jeszcze sarnę którą zrobiłam z córką. 
Tym razem kleiłyśmy i malowałyśmy na kartonie.


Inspiracja sarenki u @allthemumery


I tak to finalnie wygląda :) 

Jak Wam się podoba? 

*
Pani KoModa.

3 komentarze:

  1. Świąteczne opowiadania bardzo lubię i chcę poznać właśnie te.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię opowiadania, pozycja obowiązkowa dla mnie i są moje ulubione pisarki. Śliczna sarenka. Życzę Ci zdrowych, spokojnych, radosnych świąt, w gronie najbliższych !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam czytać Pani wpisy, pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę podzielić się ze mną swoimi myślami. Dziękuję!