5 paź 2020

Jak nie krzyczeć na swoje dziecko Carla Naumburg Recenzja.

"Jak nie krzyczeć na swoje dziecko" 

Carla Naumburg

Dla kogo jest ta pozycja? Zdecydowanie dla mnie :) Dopóki miałam jedno dziecko miałam nerwy na wodzy. Jakoś ogarniałam przestrzeń wokoło. Ale mając dwójkę dzieci ( i męża) nie da się być w dwóch miejscach - czasem trzech -jednocześnie. :) Nie da się zabawiać każdego cały czas a do tego ogarnąć obiad, posprzątać... Zagłębiać się w inne czynności domowe od ścierania resztek jedzenia ze ścian po układanie rozmiarami ubranek w komodzie.

Dlatego ta książka spadła mi z nieba. Autorka dokładnie zna serce zszarpane nerwami po całodziennym zarządzaniu zwariowanym domem. Po trzeciej stronie postanowiłam ją czytać mężowi na głos. Od razu zdradzę Wam: warto przeczytać ją razem i na bieżąco omawiać. Warto aby oboje małżonków zapoznało się z nią. Wiele rad przyda się także tym, którzy mają jedno - wyjątkowe dziecko [czytaj męża ;) ]

Dzieci: "Są genetycznie, ewolucyjnie, fizjologicznie, rozwojowo, relacyjnie, psychologicznie i emocjonalnie zaprogramowane, żeby swoimi lepkimi paluszkami grać ci na nerwach przy każdej okazji." 

Trzeba na wstępie uświadomić sobie dlaczego krzyczymy, jak to działa że puszczają nam nerwy - a puszczają wszystkim. Niektórzy się do tego po prostu nie przyznają ;) Wychowanie dzieci jest trudne a jak dochodzi do tego permanentne niewyspanie o ostre odruchy nie trudno. 

Podoba mi się sposób w jaki Carla to przedstawiła. Najpierw wyjaśniła dlaczego emocje biorą nad nami górę. Dzięki tej wiedzy możemy zrozumieć że nie zawsze jest tak jak zaplanujemy. Jeśli chciałaś być perfekcyjnym rodzicem a rzeczywistość nie jest taka jak wymarzyłaś nie przejmuj się. Tak często jest. Warto to zaakceptować, warto nad tym popracować. Ja sama czytając to mówiłam: to dokładnie o mnie!. Choć świadoma wielu rzeczy przy całym zabieganiu zapominałam o nich. Tak książka mi je przypomniała a niektóre na nowo uświadomiła. 

Często w poradnikach dostajemy szereg rad, które trudno wprowadzić na co dzień. A " rady to tylko jeden z elementów układanki, którą jest zmiana." Tu mamy podróż w głąb siebie, własnych uczuć, reakcji, emocji i myśli. Przez wyjaśnienie jak działają nasze odruchy możemy łatwiej nad nimi panować. Kiedy znamy przyczynę możemy w przyszłości zapobiec niepożądanym wybuchom. 

Lektura podzielona jest na krótkie rozdziały, podrozdziały które najczęściej rozpoczynają się pytaniem czy tezą. Łatwo po przeczytaniu odnaleźć interesujący fragment. Ułatwia to czytanie i uprzyjemnia je. Tak samo jak historie z życia wzięte. Oczywiście należące do autorki - choć myślę że większość rodziców je przeżyło (albo mają je jeszcze przed sobą, eh..) 

Jeśli mnie teraz zapytasz: Czy warto kupić sobie tą książkę? Odpowiem: Zdecydowanie! i nie, nie pożyczę Ci jej :) Nie zaryzykuję żeby do mnie nie wróciła, a tak mogłoby się zdarzyć ;) 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

 

Na zdjęciach widzicie również dekorację jesienną którą zrobiłam z córką. 

Ps to nie jabłka jak twierdzi mój mąż ale dynie :P .



Jak już córka zobaczyła jako to fajna zabawa - rozszalała się na całego z tym malowaniem.


Ozdobę finalnie powiesiłam w przedpokoju. 

*
Jak Wam się podoba? 
*
Pani KoModa

6 komentarzy:

  1. Nie będę czytała tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego tak bardzo cieszę się, że ta książka jest już u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. dekoracje piękne, a książka chyba dla mnie, bo odkąd jestem mamą 6 latki, mam wrażenie, ze jestem po prostu przypadkowym rodzicem. Czas chwycić za pomocną dłoń :)

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę podzielić się ze mną swoimi myślami. Dziękuję!