„Wywierzysko”
Kinga Wójcik
Moje pierwsze spotkanie z Kingą Wójcik było wielką przyjemnością. Cieszę się, że miałam okazję zrecenzować najnowszą powieść „Wywierzysko” i nie rozumiem, dlaczego to dopiero pierwsze moje spotkanie z piórem tej pisarki. Z pewnością nadrobię w wolnym czasie jej inne lektury.
A wracając do nowości, to jest to druga część serii z Aleksandrem Zamojskim. Wcale nie odczułam się zagubiona w fabule, bo każda część dotyczy innego śledztwa. Tym razem do detektywa przychodzi starsza pani z córką. Pragnie odnaleźć swoją rodzinę. Pewnego dnia piętnaście lat temu jej druga córka wraz z mężem i tróją dzieci zniknęła. To było głośne znikniecie ponieważ wszyscy jakby rozpłynęli się w powietrzu. Zeszyty z pracą domową zostały na stole, naczynia w zlewie i nawet komórki nikt nie wziął. Strasza kobieta podjęła ostatnią próbę znalezienia swoich bliskich, ponieważ wydawało się, że kilka dni wcześniej widziała swojego zaginionego wnuka. Aleksander postanawia pomóc kobiecie, choć czuje, że może być trudno.
W tym samym czasie w mieście znika nastolatka. Zaginięciem zajmuje się znana detektywowi policjantka Roma. O dziwo niby niepowiązane sprawy zaczynają się dziwnie i niebezpiecznie łączyć. Czy faktycznie mają coś wspólnego? Kiedy w połowie śledztwa Aleks i Roma trafiają na wspólne tropy, dla dobra każdego śledztwa łączą siły. Ta sytuacja nie podoba się partnerowi Romy, Wiktorowi. Jest zazdrosny, czuje się zagrożony. Sam ma też wiele za uszami. Roma ma na głowie jeszcze jednego mężczyznę, dziennikarza Arka. Z którym zaczęły ją łączyć bliższe stosunki. Czy obecność osoby, która może o wszystkim donieść mediom, jest zagrożeniem dla śledztwa? A może Arek będzie miał pewne atuty w ręce, które mogą przyspieszyć całą sprawę? Jednym słowem robi się gęsto. Co z tego wyniknie? Zachęcam Was, sami się przekonajcie. Dodam tylko, że żeby nie było tak prosto, pojawia się jeszcze jedna podejrzana stała całego zamieszania. Mianowicie źródła, które wybiły w smutnych okolicznościach i według zabobonnych mieszkańców ciągle zbierają swoje żniwa.
Akcja dzieje się wielotorowo. Obejmuje kilka dni śledztwa, kilka dni do tyłu. Główny bohater jest typowym detektywem z problemami. Z ojcem, z uzależnieniami, z podupadającą firmą. Jego pomoc policyjna to prawa i energetyczna Roma. Oboje pomimo problemów można uznać za pozytywne osoby. Są też postacie dosyć męczące, czy nawet napastliwe. Interesujące są zależności między nimi, interakcje. A zatem mamy tu wątki obyczajowe i kryminalne. Oba dobrze się ze sobą łączą w integralną całość.
Historia zaginięcia całej rodziny była intrygująca. Rozbudziła moją ciekawość od samego początku. Myślałam, że Aleksander rozwiąże zagadkę, ale w międzyczasie pojawiły się kolejne sprawy, które również wymagały rozwiązania. Każda z nich równie smutna i tajemnicza. Książka towarzyszyła mi podczas sylwestra oraz podczas kolejnych wieczorów. To była obecność mrożąca krew w żyłach. ;)
Ja jeszcze nie poznałam prozy tej autorki, więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuń