23 paź 2020

Utracona miłość Magdalena Krauze recenzja

Utracona miłość Magdalena Krauze


„Utracona miłość” to nowa książka Magdaleny Krauze. Znam już tę autorkę i jej styl, dlatego nie mogłam ominąć również tej pozycji. Czy będzie wzruszająco? Pewnie:) Czy będzie wesoło? Jasne, że tak.

Będzie jeszcze o młodzieńczej miłości, tak kruchej, że łatwo ją zaprzepaścić. Ale również o drugiej szansie. Czy los może nam ją dać i czy warto z niej skorzystać? A może to co było kiedyś, już nie da się na powrót posklejać, nawet choćbyśmy bardzo chcieli? 

W życiu często tak bywa, że nie wszystko układa po naszej myśli. Czasem mamy na to wpływ a czasem nie. Często popełniamy błędy, a czasem chcemy ich nie popełnić i zapobiegawczo chowamy się przed problemami. Jak struś wkładamy głowę w piasek i staramy się przeczekać. Ale to nie minie, jeśli nie rozwiążemy ich teraz one wrócą. 

To mogła być piękna historia miłosna. Majka poznała Michała na imprezie u swojej najlepszej przyjaciółki Justyny. Od razu przypadli sobie do gustu i ostrożnie zaczęli budować relację. Nieśmiało ale z determinacją poznawali się. Oboje zapatrzeni w siebie. Michał był kuzynem Justyny i ona od razu pobłogosławiła ten związek. Za to matka chłopaka - pani doktor -  nie była przychylna. Zimne spojrzenia, czy kąśliwe uwagi to początek walki jaką wytoczyła przeciwko dziewczynie. A jedyną wadą Mai było "gorsze" pochodzenie. Matka uważała że Michał jest za dobrą partią dla jakiejś tam dziewuchy a ich miłość jest zwykłym romansem szkolnym. 

Korzystając ze swoich możliwości i znajomości - rozdzieliła zakochaną parę i doprowadziła do rozstania. Oboje już się nie zobaczyli. Aż do momentu kiedy po 16 latach przypadkowo na siebie wpadli w gabinecie lekarskim. Majka właśnie przyjechała do z kontuzją syna, a Michał był lekarzem pełniącym dyżur. Czy to spotkanie zmieni wszystko? 

Majka jest żoną Wiktora, dużo starszego od niej. Ba, będącego już na emeryturze i dumnie polegującego na kanapie. Po całych dniach... Domyślacie się że nie o tym marzy kobieta - wracając po ciężkim dniu z pracy. Na pewno nie o tym żeby przygotować jeszcze obiad mężowi, posprzątać, uprać, ogarnąć cały dom. Kobieta zastanawia się coraz częściej czy o tak ma wyglądać jej życie? Czy tego chce? 

Książkę czyta się szybko - bo nie sposób się od niej oderwać. Autorka poruszyła wiele ciekawych tematów - dlatego tak mnie wciągnęła. Mamy tu rodzica który mocno ingeruje w życie swojego dorosłego dziecka, decyduje o studiach, związku, miejscu zamieszkania - uzależniając to od pieniędzy ( a jakże...). Mamy motyw kopciuszka - biedna dziewczyna z niskim poczuciem własnej wartości nie walczy o swoje szczęście tylko dryfuje z dnia na dzień. Rezygnuje z marzeń dla czyjegoś "dobra". Znajdziecie tu śmierć przyjaciela i wiele innych trudnych i zabawnych wątków. Myślę że każdy miał podobne przeżycia i warto zobaczyć co na ten temat ma do powiedzenia Pani Magdalena. 

Ciekawym spostrzeżeniem jest to, że główna bohaterka mało co się zmieniła. Jej podejście do życia i świata nie zmieniło się za bardzo. Jej odczucia do ludzi, do bliskich, rodziny. Sama będąc młodą dziewczyną myślałam że jak "będę dorosła"... to będzie inaczej. Że nagle stanę się dorosła. A tak nie jest - nadal jestem tą samą nastolatką ;) Tylko mam więcej lat. I mam wrażenie, że tak samo jest z główną bohaterką. Dlatego tym bliższa mi jest. 

I jak, lubicie takie książki?

Za możliwość przeczynania powieści dziękuję wydawnictwu Jaguar .


Pani KoModa

2 komentarze:

  1. Cieszę się, że mogłam patronować tak świetnej książce i, że Tobie również się podobała. 😊

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, że masz ochotę podzielić się ze mną swoimi myślami. Dziękuję!